Cała aktywność; Strona główna ; DOM I RODZINA ; Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci ; tesciowa, tesciowa, tesciowa. Moja teściowa ma mnóstwo kompleksów. Nie ułożyło jej się życie, rozwiodła się z mężem, jest gruba i niesympatyczna i tak naprawdę poza moim mężem, mną i moim synkiem nie ma nikogo Mam spokój. Błogosławiony spokój! Ale wiem, jakie to jest upierdliwe, jak ktoś się wtrąca. Mi się wtrącano dwa mies. 😉 Do dziecka – mies. I powiedziałam: dość! Teraz sobie bardzo chwalimy nasze spokojnie życie w trójeczkę:) ps. moja matka mieszka 300km od nas a teściowa 100km. Teściowa nie będzie matką, a synowa córką. To niemożliwe, bo teściowa nie wychowała synowej. Innym mitem jest, że teściowa i synowa muszą się przyjaźnić. - Lepiej unikać Chrzciny naszego pierwszego dziecka zbliżają się wielkimi krokami, a ja mam ogromne obawy, czy to się nie skończy obciachem przed całą rodziną, jak moja teściowa wyskoczy w swojej codziennej stylówce! Żeby ona robiła tak tylko po domu, jeszcze bym przymknęła oko Na miasto też tak wychodzi i wierzcie mi, nie da się tego Historyjka: Odkąd się przeprowadziliśmy mieszkamy blisko mojej mamy - jakiś kwadrans drogi spacerkiem. Dzisiaj rano dowiaduję się, że wczoraj, jak Ela wróciła ze szkoły, moja mama przyszła do niej. Bo zobaczyła w sklepie piękne Opublikowano 16 Kwietnia 2020. Witam. Żyję z mężem już 6 lat mamy 5 letniego synka. Mieszkamy u męża w domu wraz z teściowa i szwagierką. Na początku wszystko było w porządku wszyscy mnie akceptowali i wogle ale od jakiegoś czasu wszystko się psuje. Chce zauważyć że mąż zawsze wolał zdanie swojej mamy niż moje . Teściowa wtrąca się w wychowanie dziecka Nie wiem czy temat odzwierciedla to co chcę napisać, ale spróbuję opisać moją sytuację. Mieszkamy z tesciami, mam 1,5 rocznego synka.Problem polega na tym, że teściowa traktuje moje dziecko jak własne. Witam Mój problem dotyczy Teściowej. nasze relacje są następujące: mamy 7 m-cznego synka, Teściowa chciałaby przy nim być, odwiedzać. Niestety już przed narodzinami synka miałyśmy konflikt, który ciągle się pogłębiał, nie potrafię zmusić I odwrotnie: teściowa powinna założyć, że skoro syn pokochał tę kobietę, to jest z nią szczęśliwy, i zaakceptować jego wybór. Idealna teściowa według badań to „taka, która pomaga, ale się nie wtrąca. Kocha synową jak córkę”. Czy to jest w ogóle możliwe? Oczywiście, że tak. AExNB. Ceny za wynajem są wysokie, kryteria kredytowe rosną co roku, a u rodziców dwa puste pokoje - no i pomoc by się im przydała… wielu młodych ludzi podąża tym tokiem myślenia i decyduje się za zamieszkanie z rodzicami. A skoro z rodzicami to i z teściami. I dalej – skoro z teściową, to pojawiają się konflikty. Do tych największych dochodzi, gdy na świat przychodzi dziecko. Nasze dziecko, a jej nas to „tylko wnuk”, dla niej „aż”. My uważamy, że ona nie ma prawa się wtrącać, bo od wychowania są rodzice. A ona twierdzi, że robimy masę błędów, przed którymi koniecznie musi nas uchronić. Konflikt, od malutkiego i okraszonego poradami „No załóż mu cieplejszą czapeczkę” przeobraża się czasem w awantury w stylu „Nienawidzę twojej matki, do wszystkiego się wtrąca i znowu dała Kubie te cholerne czekoladki! Zrób coś z tym!”Brrr, brzmi okropnie. Z drugiej strony – nie oszukujmy się, właśnie tak to często wygląda. Życie pod jednym dachem z teściową, która czuje wielki obowiązek sprowadzić nas (rodziców) na słuszną drogę wychowania dziecka, jest bardzo trudne i wymaga ogromnej dozy tolerancji. Jeśli jej zabraknie, pojawia się niechęć, złość, w końcu prawdziwa nienawiść i oczywiście na deser – małżeńskie kłopoty. Nie brzmi ciekawie, więc warto wiedzieć, jak na tym teściowąPierwszą rzeczą, którą warto zrobić w kierunku osiągnięcia dobrych stosunków z teściową jest po prostu zastanowienie się, dlaczego ona zachowuje się tak, a nie inaczej i próba „wybielenia jej” w swoich oczach. Zmiana nastawienia, którą w ten sposób wypracowujemy, jest bardzo ważna, bo pozwala nam zrozumieć, że nie mamy do czynienia z wredną jędzą robiącą nam na złość, ale z babcią, która naprawdę kieruje się dobrymi intencjami – bo przecież kocha nasze jak mantrę powtarzać sobie „ona to robi, bo chce dobrze” – pozwoli to nam przynajmniej „nie nakręcać się” pod kątem napływu złych emocji. Trzeba też pamiętać, że dla niej zajmowanie się i interesowanie naszym dzieckiem jest zwyczajnie bardzo co jesteś w stanie przymknąć oko?Cóż, zła wiadomość jest taka, że jeśli żyjemy w czyimś domu, to musimy nieco „nagiąć” swoje zasady w imię poprawnych relacji. Dlaczego? Otóż dlatego, że gospodarze także te zasady naginają, znosząc niewygody związane z dodatkowymi lokatorami – nie wolno nam zapominać o tym, że dzięki temu zaoszczędzamy ogromne oznacza to bynajmniej, że od teraz to właściwie można zakleić sobie buzię i nie wolno nam wypowiadać się w kwestii wychowania własnego dziecka – nic z tych rzeczy. Jedyne, co musimy zrobić, to z długiej listy „uważam, że” wyodrębnić te kwestie, na których nieprzestrzeganie możemy przymknąć dokładniej? Nie ma sprawy - nie będziesz tolerowała tego, że twoje dziecko dostaje czekoladę przed obiadem, ale już na słodki kompot zamiast wody do picia przymkniesz oko. Nie zgadzasz się na to, aby ukarane dziecko znajdowało pocieszenie w ramionach babci ani na podważanie twojego autorytetu (i słusznie), ale już przymykasz oko na drobne zabawki albo przedłużanie przez babcię limitu bajek. I tak dokładnie, które punkty są dla ciebie absolutnie ważne, a które mnie. I powstrzymaj się przed podnoszeniem alarmu przy naruszeniu tych z drugiej z mężem, czyli wspólny frontO swoich przemyśleniach warto, a nawet trzeba porozmawiać z partnerem. To bardzo ważne głównie dlatego, że znając nasz punkt widzenia (i rozsądne podejście przedstawione powyżej) będzie tworzył z nami wspólny front. I kiedy twoje dziecko umorusane czekoladą odmówi zjedzenia obiadu, nie powie: „Nie przesadzaj, kochanie”, tylko „Mamo, umawialiśmy się na pewne zasady”. Razem tworzycie siłę i przy okazji unikniecie tym samym wypalających kłótni.„Musimy porozmawiać, mamo” – aby wszystko było jasneRozmowa z teściową to niezbyt przyjemny, ale konieczny punkt. Uwaga! Tylko pod warunkiem, że dostrzegamy pewne „zgrzyty”. Jeżeli rodzi się malec, a teściowa ledwo co na niego spojrzała, to nie „wyskakujmy” z listą jej zachowań, których akceptować nie będziemy. Aż prosi się o protest z jej strony. Reagujmy, gdy jest taka takiej rozmowy warto powstrzymać się od uzasadnień w stylu „To moje dziecko i ja tu decyduję”. Zamiast tego, wykorzystajmy fakt, że pewne rzeczy wpływają na dziecko dobrze, a inne – nie. Inaczej rzecz ujmując, użyjmy słów: „Mamo, aby Zuzia była posłuszna i rozumiała pewne zasady, musimy trzymać się ich wszyscy. Niektóre z nich są dla mnie bardzo ważne i dla Piotrka (męża) też. Proszę cię zatem, żebyś je uszanowała i….”Cały czas podkreślajmy dobro dziecka, bo to o nie przecież chodzi. Jeśli zależy nam, aby córka nie jadła niczego po wieczornym myciu zębów, mówmy o próchnicy. Przy nadmiarze słodyczy mówmy o otyłości i wyśmiewaniu, a także o chemii w takim jedzeniu. Szukajmy argumentów, które trafią do serca teściowej i najmocniej ją przekonają. Bo o prawdziwym sukcesie można mówić dopiero, gdy nasz punkt widzenia stanie się… i jej zdaniem. Wbrew pozorom, to wcale nie jest takie trudne. I możemy nawet się zdziwić, gdy usłyszymy, jak nasza teściowa mówi poucza koleżankę, by dawała dziecku wodę, bo przecież „ta próchnica butelkowa…”. Teściowa wtrąca się w nasze życie Nie wiem, co robić. Zastanawiam się nad rozstaniem z mężem. Jesteśmy ze sobą od 5 lat, rok po ślubie. Mamy 2,5 letnią córkę i następne dziecko w drodze. Problem polega na tym, że w naszym życiu jest ktoś jeszcze, a nie powinien być – jego matka. Od samego początku wtrąca się w nasze życie. Wyzywała mnie, poniżała. Mąż nie reagował na to. Po wielu rozmowach o tym, zaczął mnie bronić. Nasze relacje się zmieniły na lepsze. Szybko zamieszkaliśmy razem, ponieważ dosłownie uciekł z domu rodzinnego. Były z tego powodu kłótnie oraz manipulowanie mojego męża przez teściową. Po długim czasie mąż powiedział swojej matce, że jeżeli nie będzie mnie traktować z szacunkiem to nas nie zobaczy. Przez około pół roku nie mieliśmy kontaktu z teściową. Potem wróciła, jako ta odmieniona, życzliwa kobieta. Niestety zauważyłam u męża, że zaczyna być pod wpływem matki. Robi to, co ona chce, planuje naszą przyszłość z matką. Mąż nie interesuje się naszymi dziećmi. Interesuje go tylko wprowadzenie się do domu rodzinnego, do jego matki. Namawia mnie na to, lecz ja się sprzeciwiam. Nie obchodzi go moje zdanie. Jestem załamana. Myślę o rozwodzie. Czy mój mąż kiedykolwiek odsunie się od tej chorej relacji z matką? Odpowiedź psychologa Pani Marzeno, budowanie związku to nie lada wyzwanie. Jednym z ważniejszych zadań jakie stoją przed parą, to stworzenie wzajemnej lojalności, która będzie silniejsza od tej łączącej nas z naszą rodziną pochodzenia. Dla jednych jest to naturalna kolej rzeczy, ale dla niektórych to nie lada wyzwanie. Z Pani opisu wnioskuję, że tak właśnie było w przypadku Pani męża. Z jakiegoś powodu mamie trudno było puścić syna w dorosłe, samodzielne życie. Czasem tak się dzieje, gdy dzieci spełniają jakieś silne emocjonalne potrzeby rodzica i w momencie, gdy dziecko zaczyna się separować, rodzic traci siebie. Wtedy często dochodzi do całkowitego zerwania więzi. To co ważne w Pani liście to fakt, że mąż umiał zbudować taką lojalność z Panią i przeciwstawić się matce. Pytanie: jak na ten moment Państwo komunikujecie się w tej sprawie? Czy rozmawiacie o tym ze sobą? Czy mąż wie o Pani odczuciach i rozważaniach o rozwodzie? Kontakt z rodzicami jest ważny, jednak warto ustalić jasne granice jak powinien on wyglądać i to jest właśnie zadanie dla małżonków. Mieszkanie z teściami, rzadko kiedy dobrze działa na małżeństwo. Tworzycie Państwo rodzinę, macie małe dziecko i niebawem na świecie pojawi się kolejne. Warto zawalczyć o związek. Jeżeli czuje Pani, że rozmowa z mężem jest niemożliwa, warto udać się na wspólną terapię. Możliwe też, że terapeuta pary skieruje męża do pracy indywidualnej pod kątem jego relacji z mamą. Namawiam i trzymam kciuki, bo myślę, że warto. to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny. Ja to chyba bede miala najmniejszy problem z Was :D Mieszkamy z mezem w stanach a cala rodzinka w polsce no ale napewno nieraz bede dzwonic do mamy lub tesciowej po rade. Obie sa super i mysle ze jakbysmy mieszkali w PL to by i tak sie nie wtracaly Odpowiedz Rane ja to juz sie boje ale nie tesciowej tylko siostry mojego meza. Ona juz sie we wszystko wtraca i juz mi zapowiedziala ze bedzie "dobra ciocia" do ktorej nasze dzieci beda lataly naskarzyc na mame i tate i wyzalic sie. Sama nie ma dzieci i bedzie chciala zadzic sie naszymi a co najgorsze wszsycy mieszkamy w jednym domu ale jeszcze tylko 1,5 roku. Zdecydowalaam ze wole mieszkac w mniejszym mieszkaniu ale osobno, maz sie zgodzil choc pewnie wolalby sie nie wyprowadzac... Odpowiedz Rane ja to juz sie boje ale nie tesciowej tylko siostry mojego meza. Ona juz sie we wszystko wtraca i juz mi zapowiedziala ze bedzie "dobra ciocia" do ktorej nasze dzieci beda lataly naskarzyc na mame i tate i wyzalic sie. Sama nie ma dzieci i bedzie chciala zadzic sie naszymi a co najgorsze wszsycy mieszkamy w jednym domu ale jeszcze tylko 1,5 roku. Zdecydowalaam ze wole mieszkac w mniejszym mieszkaniu ale osobno, maz soie zgodzil choc pewnie wolalby sie nie wyprowadzac... Odpowiedz U nas jest to nie uniknione bo mieszkamy z teściami !!! Ale tesciowa nie jest zła - bardziej wtrąca sie teść i już nie raz miałam z nim akcję!!! Moi rodzice mieszkają niedaleko, ale jeśli chodzi o małego nie wtrącają sie - to ja czasami dzwonię do mamy o poradę!!! Tesciowa prowadzi firme i nie ma czasu dla wnuczka, nawet czasami nie widzimy sie w ciągu dnia, ale tesć za nią w 100% nadrabia Odpowiedz Najgorsze jest to ze kiedy niepozwole na coś starszemu synkowi Kacperkowi to on mu muwi ze jestem brzytka i i niedobra a Kacper ma juz prawie 3 latka i rozumie wszysko boje sie ze jak sie od niej wkońcu wuprowadze to niedam sobie znim rady i bedzie to wykorzystywał ze babcia by mu pozwoliła a najgorsze jest to kiedy robie i muwi mi co i jak powinno byc zrobione np. ze kotlet kest zabardzo usmazony i jak mozna wytrzymac Odpowiedz moja tesciowa czasem mimochodem chce wcisnac swoje trzy grosze, ale jesli nie ma racji juz nauczylam sie jej mowic w twarz, ze sobie tego nie zycze i powoli skutkuje :) Odpowiedz wydaje mi sie ze u mnie ani mama ani tesciowa nie beda sie wtracaly ale na 100% okaze to sie jak bedzie dzidzius :) jestesmy 2,5 roku po slubie i moja tesciowa jeszcze nigdy nam sie nie wtracila a moja mama? mojej bratowej i bratu ktorzy maja juz dziecko nigdy sie nie wtracala wiec mi chyba tez nie bedzie Odpowiedz moja tesciowa wtraca sie we wszystko w co moze bo z nia mieszkam czasem jest naprawde pomocna ale chwilami oszlec mozna Odpowiedz Tak czytam wasze wypowiedzi , że nie dam się wtrącać w wychowanie itd... ale tak na prawdę jest to nieomożliwe (chyba że mieszkacie od siebie daleko) ja mieszkam blisko rodziców i blisko teściów, praktycznie nie ma tygodnia żeby moje dziecko nie było u teściów-co mam powiedzieć córce gdy mówi że poszłaby do babci - nie bo babcia cię rozpieszcza? U mnie największym zagrożeniem jest teść - nie ma on zielonego pojęcia jaki szkodliwy wpływ ma na moje dziecko, począwszy od niebezpiecznych zabaw( zakładanie torebki foliwoej na głowe udającej koronę!!!) skończywszy np. na "zabawnym" kopaniu dziadka w nogę, (mój ojciec nie uznałby to z zabawne) lub na zabawie- stój-, moje dziecko ucieka dziadek się cieszy, a potem moje dziecko moż nie zatrzymać się wbiegając na ulicę bo uzna że to zabawa, lub wpędzaniu jej w poczucie bezradności (mała czegoś nie chce zrobić a dziadek mówi:nie potrafi, nie potrafi, potem mała przychodzi do domu zaczyna układać układankę coś jej nie wychodzi i płacze mówiąc że nie umie!) mało jak mu się zwraca uwagę to się obraża i rzuca focha bo jak to, to on ma się wcale nie bawić z wnuczką? Mam ją izolować ???? Odpowiedz Michelle - i tak powinno być. ja też zastrzeżeń do żadnej ze stron nie mam. a tak w ogóle to jaka ty młodziutka jesteś.... eh....ale te prawie 4 lata to znajomości czy od ślubu??? chyba znajomości, prawda?? Odpowiedz U mnie jest tak że moja mama mieszka daleko a teściowa blisko. I przyznam się że czasem potrzebuję pomocy choć Dzieciaczka nie ma jeszcze na świecie... Chociażby kiedy byłam po laparoskopii albo w szpitalu na podtrzymaniu ciąży... No i wtedy to moja mama wsiadała w samochód i jechała do mnie z obiadem kilkaset km, pomagała w sprzątaniu... Teściowa czasem przedzwoni (naprawdę sporadycznie) i mówi jak bardzo się martwi i jak ją serce boli w związku z tym że prawie poroniłam. Ale jak bąknę coś o zupie do szpitala to mówi, że przecież w szpitalu jest bar... Postanowiłam się tym zbytnio nie przejmować, radzić sobie sama lub z pomocą męża, przyjaciół. Koleżanki mówią że lepsza taka teściowa niż "wtrącająca się", ale czasem naprawdę pomoc jest potrzebna... A co będzie jak dziecko się urodzi - pewnie moja mama oprócz pomocy będzie chciała też dużo "radzić" ale wiem, że jak jej zwrócę uwagę to przestanie i się nie obrazi. Na teściową nie liczę - czasem zapowiem się do niej na obiad, podrzucę dziecko wieczorem - korona jej z głowy nie spadnie jak coś zrobi! Odpowiedz no to melduję się ponownie. od początku grudnia moja teściówka zajmuje się synalkiem a ja wróciłam do pracy. jest super. i jedno i drugie zadowolone. i my też. ani ja teściówce ani ona mi się nie wtrącamy. rad i próśb o jakieś tam postępowanie wzajemnie słuchamy. przynajmniej mam takie wrażenie. wydaje mi się że teściówka super nim się zajmuje, a na jakieś tam drobiazgi jestem w stanie przymknąć oko (i mam nadzieję że działa to też i w drugą stronę). dodatkowo co dzień mamy obiadek więc skłamałabym gdybym jescze narzekała. teściówka fajnie się młodym zajmuje. Odpowiedz Szczerze to naprawdę nie wiem... Może nie ponieważ będziemy mieszkali(a właściwie już mieszkamy) u moich rodziców...więc wątpię,żeby przychodziła specjalnie po to żeby zobaczyć jak wychowuję jej pierwszego wnuczka :) Mam tylko cichą nadzieję,że jeśli przyjdzie do Nas lub też my pójdziemy do niej...to uwago dotyczące tego jak postępuję z Naszym dzieckiem,na co mu pozwalam a czego zabraniam będzie zatrzymywała dla siebie...a jeśli już naprawdę uzna,że źle robię to powie mi to na osobności( nie przy dziecku)bo potem dziecko może to wykorzystywać i przestać mnie szanować albo jak już będzie starsze mieć moje zdanie,zakazy i nakazy dłęboko w ... Ojjjj...boje się co to będzie Odpowiedz Moja nie będzie się wtrącać, bo jej nie pozwolę :) Wiem, że wiele rzeczy nie będzie po jej myśli ale nic nie powie, zaciśnie zęby. Mooja mama się nie wtrącała więc i tym razem nie będzie. Inną sprawą jest rozpieszczanie wnuków. Będzie im wolno robić u babć wszystko czego dusza zapragnie :) i nie pozwolą mi nic powiedzieć. Odpowiedz Siunia na pewno będzie dobrze. A jak teściówka męża dobrze wychowała, to i wnuka nie zmarnuje :D A lepiej powieżyć dziecko teściowej niż obcej osobie. No i zawsze możesz poprosić teściową żeby obowiązywały twoje reguły wychowawcze. Na pewno będzie dobrze. Odpowiedz nie wiem jak mam odpowiedzieć...... póki co nikt u mnie przesadnie się w wychowanie naszego dzidziolka nie wtrąca. ale i rodzice i teściowe są git. a jak coś przeginają - grzecznie mówię swoje zdanie. a poza tym za 2 miechy muszę wrócić do pracy i właśnie teściówka będzie siedzieć z moim bączkiem, więc co mi pozostanie - na pewno będzie chować malca wg swojego uznania i nic tu będzie po mojej gadce. ale co zrobić gdyby nie ona..... to co ja bidna z dzidziulkiem zrobię..... Odpowiedz ale to zalezy co sie rozumie przez "wtracać" bo np. daje sobie glowe obciaz ze moja mama bedzie starala mi sie pomoc jak tylko bedzie udzieli rad o ktore zreszta sama pewnie bede przeciez jakis udzial w wychowaniu nalezy jej sie tak samo mam na jej temat ogolnie dobre zdanie ale mierzi mnie jak odzywa sie czasem do swojego siedmioletniego wnuczka( czyli synka siostry mojego meza :o ufff udalo mi sie poraz pierwszy zagmatwac ) bo mowi do niego ,byc moze w zartach ( ale nie podaoba mi sie to) bękard, dziadu, albo głupku. mysle ze ogolnie byla dobra mama bo moj maz i jego siostra sa wychowani bardzo dobrze i sa bardzo grzeczni do niej .sama nie wiem chyba mam mniejsze zaufanie niz do wlasnych rodzicow ale nie sadze ze bedzie sie wtracac w wychowanie mojego dziecka czy pouczac. taka jedza chyba nie jest Odpowiedz ja wiem ze tesciowa nie moze sie wtracic bo jest w usa ale moja mam chyba bedzie Odpowiedz Ja jeszcze o tym nie myślę, ale już niedługo bedzie dwóch synusiów i na pewno bedę chciała bardzo, żeby przyjezdzali ze swoimi rodzinkami i dzieciaczkami, nie wyobrażam sobie poprostu jakbym mogła bez rodziny funkcjonowac, a za dziećmi poprostu przepadam i uwielbiam, coż "takie zboczenie zawodowe"... stary belfer ze mnie... :D Ale postaram się miec na uwadze zachowanie np. mojej teściowej... Odpowiedz Dziewczyny ale nei badzmy az takie surowe dale tych swoich tesciowych. My tez kiedys bedziemy tesciowa Odpowiedz Slonka wspaniałe określenie teściowej, "cyjanek w słodkiej skorupce" Super!!! Cała prawda. Odpowiedz Moja teściową nie spacjalnie obchodzi ani obecny wnuk, a juz kolejny... to pewnie wcale :( cóz zrobić liczy się tylko jej córka i jej dziecko (też córka) Nie to zebym teskniła, za "wtracaniem się" teściowej... ale odrobina zainteresowania nie zaszkodziłaby... przeciez syna dzieci to tez wnuki... Ale może i dobrze, bo przynajmniej sprawa teściów, w ogole nie spedza mi snu z powiek :D A jak dzisiaj dzwoniła do mojego meza (bo przeciez nie do mnie) to tylko spytała się czy na pewno chłopak, bo wolałaby dziewczynkę... milutka kobitka prawda :D... Ale "zeszło" to po mnie ... Wazne że mam kochanych rodziców, reszta niech tam sobie egzystuje i dobrze się ma ... Odpowiedz Powiem wam z własnego doświadczenia. Ja zawsze mówiłam że nie dam się wtrącać, ale moja teściowa to taki "cyjanek w słodkiej skorupce". W ostatniej chwili wpycha się ze mną i z Zulą do lekarza, neguje moje wypowiedzi, jest wścibska i natrętna. A kiedy jej mówię że poradzę sobie, że w końcu to ja jestem matką Zulki to się smiertelnie obraża. Najgorsze jest to, że że nie stać nas na opiekunkę i w czasie chorób małej ona musi z nią zostawać. no ale ja jestem chyba dzielna i nie daje po sobie pojechać. W domu sa dantejskie sceny, ale dziecko jest dla mnie ważniejsze. Dzięki Bogu, mieszkają 25 km. od nas i jeśli mała nie choruje, widujemy się sporadycznie czego i wam życzę. Odpowiedz hmmm wydaje mi sie ze moja tesciowa i moja mama nie beda sie wtracac w wychowanie dziecka, beda go rozpieszczac, ale nie beda mi mowic co i jak, jedyne co to tesciowa byc moze bedzie mi na poczatku pomagac, jak bede obolala, ale tak jak mowila jedna z kolezanek, nie chcialabym zeby mnie wyreczano, a jedynie pomagano gdy bede tego naprawde potrzebowac, jestem nastawiona optymistycznie, i dlatego mam nadzieje ze pomoc bedzie mi sporadycznie potrzebna :D Odpowiedz Kobitki, ja mieszkałam w czasię ciązy i po urodzeniu przez 2,5 roku z teściami. Zawsze pomocnymi, słuzącymi radami, czasem opieprzającymi nas:P ale nigdy nie wcinali nie niepotrzebnie, tylko gdy widzieli ze coś jest nie tak, (jak maja była maleńka0 i ja już nie wiem co zrobić...wtedy wkraczała teściowa i podpowiadała co można zrobic i jak:D:D a moja mama...hmmm.....też się nie wtrąca, mieszka nie z nami, za często się nie widujemy, ale obie babcie słuza pomocą w opiece:P hihi zwłaszcza teraz jak wnusia się wyprowadziła, wszak to pierwsze i jedyne jak narazie wnucze:P:P Odpowiedz Moja tesiowa na 100% nie, super kobieta. A moja mama na 100% tak, tylko ze ona bedzi epomagac ale czasem mozna to odczytac jako wtracanie sie, bo jak kazda mama ona zawsze wie lepiej Odpowiedz MNIE MAMA ZARÓWNO JAK TEŚCIOWA NIE BĘDZIE MIAŁA MOZLIWOŚCI ZEBY ROBIĆ JAKIEŚ KAŻDY WIE,ZE MI MOZNA POWIEDZIEĆ ALE I TAK DO MNIE NALEŻY OSTATNIE SŁOWO :D Odpowiedz moja mama na pewno wtracac się nie będzie ale będzie sie starała pomagać. Ona ogólnie nie lubie wtracać się w nasze życie. Moja teściowa... na pewno będzie chciala troszkę porzadzić, ale ona wie, że ja zrobię jak będę chciala, bo już wiele razy dałam się jej o tym przekonać i myslę, że sie zrozumialyśmy. No ale na pewno będzie chciala troszkę porządzić. :) Odpowiedz teściowa moja wydaje mi się, że raczej nie będzie sie wtrącać, bo nie ma zielponego pojęcia jak teraz wychowuje sie dzieci, praktycznie żadnego wnuka nie miała tzn nie zajmowała sie więc Moja Oliwka równiez nie będzie a jes,li będzie próbowała zostanie syzbko zbyta, na pewno moja mama będzie sie wtrącać ale jesli tlyko nie będzie mi sie podobac to zostanie szybko uciszona, ja nie przebieram w słowach jak się zdenerwuje czasem wychodzi to na dobre czasem na złe, ale wole powiedziec prawde niz sie denerwowac niepotrzebnie. Odpowiedz anulaa ja wprost powiedziałam teściowej że nie będę chciała aby na poczatku ktos mnie wyręczał we wszystkim. Na pewno zadzwonię jak już będę u kresu wytrzymałości, po za ty jest jeszcze Radek (mąż), który też bedzie musiał pomagać a nie gazeta, piwo i wychodne. Moja teściowa najpierw obraza a teraz już się oswoiła z tą myślą. Ja ją zapewniłam że jeśli tylko będzie potrzeba napewno zadzwonię po nią. Zresztą ona wie jaki mam charakterek( ) więc nie protestuje. Najlepiej zacznij jej delikatnie mówić że chcesz sama sobie poradzić, i że jak tylko będzie potrzeba do jej powiesz żeby przyjechałą. Może zadziała. Powodzenia!!!!!!!!!! Odpowiedz zuza-ja tak samo uważam i zastanaiwm sięjak powiedzieć teściowej,że niechce jej pomocy na początku-bo ona sobie wymyśliła,ze przyjdzie na kilka tygodni do nas mi pomagać a ja cholery bym chhyba dostała w tym czasie :) lol :D :D :D Odpowiedz wtrącać się bedzie i to na 100% ale jej sie to nie uda. Miała swoje 5 minut przy swoim dziecku a teraz niech grzecznie siedzi i pije kawkę. Ja niestety nie lubię jak sie ktoś wtrąca w moje życie. Może coś zasugerować ale nic nie może nakazać. Odpowiedz na 100 % moja mama będzie się wtrącać. Już teraz chce za nas wybierać ciuszki , wozek i łóżeczko. Ale ja się nie daje. A teściowa myślę że będzie się sporadycznie wtrącać. Odpowiedz Odpowiedz na pytanie Pierwsze dzieci wychowywaliśmy bez udziału dziadków; Zazdrośnie patrzyliśmy na znajomych, którzy w każdej chwili mogli liczyć na pomoc swoich rodziców. Ale gdy przyszedł na świat Młody, raj i dla nas był na wyciągnięcie ręki - babcia K. przeprowadziła się do nas i zajęła wnukiem, a my spokojnie wróciliśmy do pracy. Sielanka trwała pół roku. A właściwie pierwsze trzy miesiące. Kolejne trzy to była już prawdziwa obrona Częstochowy. TEKST: Katarzyna BergBabcia K. pojawiła się u nas pełna radości i pasji. Cieszyły ją spacery (ja ich nigdy nie lubiłam, więc wiecie, kamień z serca), nowe znajomości z innymi babciami i nianiami, wreszcie - gotowanie, bo to uwielbia ponad wszystko. W dodatku miała swój pokój, więc nie gnieździliśmy się wszyscy razem; wydawało się, że lepiej być nie kochała podopiecznego jak własne, gotowała, robiła zakupy, a nawet...sprzątała. Wszystko za free, bo przecież "grosza od własnych dzieci nie wezmę". Wdzięczność nasza rosła z dnia na dzień, więc wymyślaliśmy przeróżne sposoby zrewanżowania się Złotej Kobiecie: a to weekend w spa, a to kino, a to nowy ciuch, książka, cokolwiek, by miała poczucie, że naprawdę doceniamy to, co dla nas była tak wielka, że gdy koleżanki czasem wpadały i mówiły: ”oj, masz trochę inaczej poustawiane w kuchni”, to burczałam na nie mówiąc, że skoro ktoś tak się poświęcił, to trzeba mu stworzyć takie warunki, by czuł się jak u siebie! Niech zatem babcia przestawia sobie cukier, ekspres do kawy, a nawet likwiduje naklejki na piekarniku (przy ich pomocy umawialiśmy się na różne rzeczy) - skoro wg niej wywołują odczuwaliśmy nawet wtedy, gdy Babcia K. nakarmiła Młodego mlekiem, choć lekarz kazał je na jakiś czas odstawić. Żeby jej nie urazić, w okrągłych słowach, niby przypadkiem zaczęliśmy w tonie przepraszającym mówić, że się nic nie stało, że tak tylko nam się przypomniało i że jeśli można to bardzo prosimy, by jednak mleka nie dawała, bo to kwestia zdrowia….I wtedy nieoczekiwanie, w odpowiedzi na tę naszą słowną jogę, usłyszeliśmy: „Bzdura i przesada, chowacie pod kloszem!”. Lekki szok, ale wtedy jeszcze wdzięczność brała górę: ”nie przesadzamy, tylko prosimy, bo mamy kłopot, może rzeczywiście pod kloszem, ale lepiej dmuchać na zimne…itd, itp”.

teściowa się wtrąca w wychowanie dziecka