Kolor 211 - jasny z żółtym pigmentem (ten pasuje najlepiej do mojej skóry, na wszelkie zaczerwienienia i wypryski). Kolor 212 - jasny z różowym pigmentem. Kolor 213 - najciemniejszy ze wszystkich, z żółtym pigmentem (dla mnie za ciemny). Produkt możecie zakupić na stronie sklepu Ladymakeup klikając w link: https://www.ladymakeup.pl
Sypki puder WIBO PHOTO READY PREPARE & FINISH ma być produktem 2 w 1: służyć jako primer pod makijaż oraz jako puder utrwalający, czy jak kto woli fiksujący. Ma zapewniać natychmiastowy efekt optycznego wygładzenia i minimalizacji wszelkich niedoskonałości skóry, czyli efekt photoshop .
Jeśli tak - jaki jest Wasz faworyt w kategorii olejów ? Piszcie ! :) Serdecznie dziękuję cudownej przedstawicielce sklepu Helfy.pl - Pani Małgosi za nawiązanie współpracy oraz możliwość zapoznania się z ofertą. Jednocześnie zapewniam Was, że fakt otrzymania kosmetyku do testów w żaden sposób nie wpłynął na moją recenzję.
bo w oczach tkwi siła duszy Autor: M. o 19:41 Brak komentarzy: gdyby tak Autor: M. o 19:37 Brak komentarzy: Strona główna. Subskrybuj: Posty (Atom) Obserwatorzy.
Bardzo często w różnych centrach handlowych czy drogeriach organizowane są pokazy makijaż. Wizażysta pokaże nam nie tylko jakiego typu kosmetyków powinniśmy używać ale udzieli nam kilka cennych indywidualnych wskazówek. Oczy są zwierciadłem naszej duszy zabieramy się o pracy! Paulo Coelho — Alchemik Bo w oczach tkwi siła duszy.
Bo w oczach tkwi siła duszy. dusza Alchemik DorotaB Dorota 10 lipca 2009 roku, godz. 22:06 Wystarczy spojrzeć komuś w oczy i ujrzeć jego oblicze duszy.
Moje włosy są w kiepskim stanie. Puszą się okropnie, suche są i matowe. Będąc we Wrocławiu, podeszłam do Fale Loki Koki i zaopatrzyłam się w maskę i szampon firmy Mila. Generalnie szłam z zamiarem kupna maski z Loreal, ale słysząc cenę zrezygnowałam. Wzięłam więc tą maskę, a szampon przy okazji połowę taniej.
Bo w oczach tkwi siła duszy — Paulo Coelho - pisarz. Nie przepraszaj za płacz. Bez takich uczuć jesteśmy tylko robotami. Elizabeth Gilbert; Wybrana polska literatura: Bauman Z., Płynna nowoczesność, przeł. T. Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006
-Co?-spytałam nim zdążyłam ugryźć się w język. Obiecałam sobie, że nie będę odpowiadać na jego zaczepki. W drzwiach stał 14 letni, wysoki blondyn o oczach koloru morza podczas sztormu. Miał na sobie czarną koszulę oraz spodnie w tym samym kolorze. Spojrzał na mnie rozbawionym wzrokiem. -No bo wiesz, że śmiesznie wyglądasz.
Ja sama nie wyobrazam sobie seksu bez uczucia, ale mam kumpla, ktory w czyms takim zyje i twierdzi, ze jest mu tak lepiej, bo jest mlody i nie chce sie wiazac. Jezeli odpowiada to obu osobom, to nie ma problemu, gorzej jak jedna strona jest po prostu zakochana i zgadza sie na wszystko, zeby utrzymac kogos przy sobie.
gh5C.
"W oczach tkwi siła duszy." Cytat: Paulo Coelho Cytaty Bóg, Cytaty Bogactwo, Cytaty Chwila, Cytaty Cierpienie, Cytaty Cierpliwość, Cytaty Cisza, Cytaty Czas, Cytaty Człowiek, Cytaty Dobro, Cytaty Dusza, Cytaty Dziecko, Cytaty Filozofia, Cytaty Głupota, Cytaty Kłamstwo, Cytaty Kobieta, Cytaty Ludzkość, Cytaty Mądrość, Cytaty Małżeństwo, Cytaty Marzenia, Cytaty Mędrzec, Cytaty Mężczyzna, Cytaty Milczenie, Cytaty Miłość, Cytaty Muzyka, Cytaty Nadzieja, Cytaty Nauka, Cytaty Pamięć, Cytaty Piękno, Cytaty Pieniądze, Cytaty Polityka, Cytaty Praca, Cytaty Przeszłość, Cytaty Przeznaczenie, Cytaty Przyjaźń, Cytaty Przyszłość, Cytaty Pycha. Oprócz gotowych cytatów możecie w e-Życzenia pl dodawać swoje własne cytaty. Wystarczy założyć darmowe Konto Użytkownika i dodać swój własny tekst i po akceptacji tego tekstu przez administrację portalu nowe cytaty pojawią się na stronie www. Cytaty możecie kopiować i dołączać do kartek elektronicznych. Wybierajcie cytaty i wysyłajcie kartki do przyjaciół i rodziny.
Because it's in the eyes where the might of the spirit ten sposób brzmi bardziej poetycko. I rada: nigdy nie używaj translatorów... One są okropne.
Pierwszy obudził się blondyn, wszystko go bolało, nie mógł niczym ruszyć, coś go przygniatało i łaskotało delikatnie. Otworzył oczy, po czym wrzasnął wystraszony. Był nagi. Na nim leżała rudowłosa piękność, również naga. Spała smacznie, ale po krzyku Malfoya otworzyła leniwie oczy. Spojrzała na siebie, potem na swojego towarzysza i również wrzasnęła, podrywając się gwałtownie z łóżka. Szybko zakryła się pościelą i pobiegła do łazienki. Zatrzasnęła drzwi, nie zamierzała już dziś z niej wychodzić, nic nie pamiętała z wczorajszego wieczoru. Była załamana, mało tego – była przerażona. Scorpius siedział dalej na łóżku, widać było że był w głębokim szoku. -Paniczu Malfoy, proszę się ubrać – do pokoju weszła pani Pomfrey, niosąc śniadanie dla dwójki. – Gdzie twoja koleżanka? Blondyn wskazał z otwartą buzią na łazienkę. Pomfrey westchnęła i poszła w tamtą stronę aby zapukać do rudej. -Lily, wychodź bo przegapisz śniadanie. Na jej głos panna Potter drgnęła, szybko zarzuciła na siebie ciuchy, które porwała ze sobą do łazienki i wyszła z pościelą w obu rękach. -No coś ty? Kąpałaś się z kołdrą? – zaśmiała się pielęgniarka. – Swoją drogą co ona taka zakrwawiona? Skaleczyłaś się? Lily uśmiechnęła się blado i zerknęła na Scorpiusa. Gdy zauważyła, że przygląda jej się, zarumieniła się bardzo mocno i spuszczając głowę w dół, poszła do swojego łóżka. -Przepraszam pani Pomfrey, kiedy będę mogła stąd wyjść? -Oj kochana, jeszcze parę dni, widzę że chodzisz lepiej, nawet bardzo dobrze. Oboje z paniczem Malfoyem wyjdziecie za dwa, może trzy dni. – uśmiechnęła się, po czym wyszła. Rudowłosa spojrzała na śniadanie. Jajecznica z bekonem. Jakoś nie miała ochoty jeść, odsunęła od siebie talerz i odezwała się drżącym głosem: -Nie mam zielonego pojęcia czy do czegoś doszło czy nie, ale chyba niestety tak, skoro pościel jest zakrwawiona, ale do cholery, nikt ma o tym nie wiedzieć. Ja cię nawet nie lubię i nie wiem co sprawiło że trafiliśmy nadzy do jednego łóżka… Po chwili zdała sobie sprawę, że nie może przestać mówić. Dopadł ją słowotok nerwowy. Natychmiast zamknęła jadaczkę i już się nie odzywała. Blondyn zerknął na nią dalej z szokiem w oczach. -Nie martw się Potter, też cię nie znoszę i gwarantuję, że nikomu się nie będę chwalił – stwierdził. ~~~~ -Lily! Wróciłaś! Kochana! Tak oto została powitana Lily Luna Potter po powrocie ze Skrzydła Szpitalnego. Wszyscy ją przytulali. James, Al, Hugo, Evelin, a nawet Zac Longbottom, tylko Rose gdzieś się zapodziała. Ruda uśmiechnęła się szeroko, kompletnie zapominając o dręczącym ją od paru dni Scorpiusie. -Jak wytrzymałaś te dwa tygodnie z tym cholernym Malfoyem? – zagadnął James. Lily zaśmiała się cichutko. -Wiesz, nie było tak źle, praktycznie cały czas czytał książki, a na mnie nawet nie zwracał uwagi. A ja sobie spałam, rysowałam, czytałam, Sir Nicholas mnie odwiedzał czasami… -Dalej nie rozumiem po co go ratowałaś… - wtrącił się Hugo. Nastała grobowa cisza, wszyscy patrzyli na rudą z wyczekiwaniem na odpowiedź. Dziewczyna zarumieniła się, nie powie przecież, że to przez wspomnienia z dzieciństwa się tak poturbowała. Dotknęła policzka, na której widniała szrama. -Instynkt. – ucięła krótko. Hugo wzruszył ramionami na znak zrezygnowania. Przecież nie będzie zmuszał kuzynki do mówienia czegoś czego nie chce powiedzieć. Lily pożegnała się z towarzystwem, twierdząc że musi iść do biblioteki napisać zaległy esej na zielarstwo. Po drodze mijała wielu ludzi, którzy witali się z nią, wielu z nich to chłopaki. Niektórzy widząc ją, patrzyli zdziwieni. Pewnie dalej nie mogli uwierzyć, że Gryfonka ryzykowała życie ratując Ślizgona. W bibliotece jak zwykle nikogo nie było. Lily poszukała odpowiednich książek i poszła rozejrzeć się za stołem. Dostrzegła Josha i Rose. Już chciała zawołać kuzynkę, kiedy spostrzegła że nachylają się do siebie uśmiechnięci. Przystanęła, a głos ugrzązł jej w gardle. Po chwili była świadkiem tego jak jej najukochańsza kuzynka całuje się z jej wielką miłością, z chłopakiem którego kochała od ponad trzech lat. Książki z łoskotem upadły jej na podłogę, na co młoda para obróciła się. Panna Potter poczuła, jak łzy napływają jej do oczy, odwróciła się i szybko wybiegła z biblioteki. -Lily! – usłyszała za sobą wołanie Josha. Rudowłosa przyspieszyła jak tylko mogła, uczniowie patrzyli na nią zdziwieni. W końcu nie na co dzień widzi się płaczącą dziewczynę, a za nią biegnącego chłopaka z drugą dziewczyną. -Lily! – krzyknęła tym razem Rose – zatrzymaj się. Lily ani myślała się zatrzymywać, wręcz przeciwnie. Skręciła za posąg jakiegoś nabzdyczonego faceta i ukryła się za nim. Zauważyła podbiegających ‘przyjaciół’. -Widzisz ją? -Nie, chyba ją zgubiliśmy. Cholera, nie chciałem żeby tak się o tym dowiedziała. -Chodź, wracajmy. Pewnie poszła do wieży. Potem z nią pogadam. – stwierdziła kuzynka rudej. Gdy Lily upewniła się, że na pewno jej już nie znajdą, wmieszała się w tłum uczniów i mimo chłodnej pogody wyszła na błonia. Szła nad jezioro, tam gdzie zawsze lubiła przesiadywać, gdy było jej źle. Usiadła nad brzegiem i patrzyła jak pierwszoroczniacy rzucają kaczki. Po jej gorących policzkach znów popłynęły słone łzy. Jak oni mogli ją tak zdradzić? Josha jeszcze rozumiała, ale Rose? Przecież to jej ukochana najlepsza przyjaciółka. Jak mogła? Ruda zawyła żałośnie, na co uczniowie stojący w pobliżu obejrzeli się. -Co tak wyjesz Potter? Lily zjeżyły się włosy na karku, doskonale wiedziała do kogo należy ten niski głos. Nawet się nie oglądając, pokazała swojemu rozmówcy środkowy palec. Jak się zdziwiła, gdy słynny Scorpius Malfoy usiadł koło niej. -Co się stało? -A co cię to obchodzi? – warknęła ruda. -W sumie to nic, ale wiesz, plotki już krążą. Wszyscy cię widzieli jak biegniesz przez pół Hogwartu zapłakana. -Oj Malfoy, spieprzaj pan, tyle ci powiem. -Jak wolisz. Chciałem pomóc. – Scorpius wzruszył ramionami. Lily patrzyła jak odchodzi ze zwieszoną głową i przeklinała go w duchu.
bo w oczach tkwi siła duszy